Co za dzień. Na termometrze 37 stopni, żadnej wody do kąpania w okolicy i godzina siedzenia na kursie prawka, na którym koleżanka z mojej lewej zemdlała. Jutro podobno chłodniej. Mogłoby padać, bo lubie jak leje cały dzień ;)
A dzisiaj czas na podsumowanie kończącego się miesiąca. Jak ja lubie lipiec. Na początku miesiąca mogę nie robić nic konstruktywnego z tą błogą świadomością, że wakacje dopiero się zaczęły, a pod koniec dalej trwać w tej świadomości, bo przecież jest jeszcze tyle czasu na realizowanie planów związanych z dokształcaniem sie, zdrowszym jedzeniem, poprawą kondycji itp. mogłabym tak wymieniać w nieskończoność.
Tak więc dziś przedstawię wam produkty, które uratowały moje włosy przed słońcem, wiatrem i dzięki którym moje włosy po raz pierwszy w wakacje nie są suche jak sianko :)
Szampony
- BingoSpa bursztyn i brzoskwinia z proteinami, do oczyszczania raz w tygodniu, nareszcie denko :)
- Timotei do włosów blond, wieeelka butla, a końca nie widać. Nie wiem po co go kupiłam. Ma służyć do oczyszczania, ale ma w składzie silikon, więc po użyciu go muszę myć włosy ponownie delikatnym szamponem. Chyba będę go zużywać cały rok taki jest duży ;)
- Facelle, do codziennego mycia. Jaka szkoda, że niedługo dobije dna. Po prostu kocham ten płyn.
- suchy szampon Isana
Odżywki/maski
- Garnier awokado i karite (z dodatkiem kilku kropli olejku działa jeszcze większe cuda niż solo)
- BingoSpa z zieloną glinką, TUTAJ pełna recenzja
- Schauma masło shea i ekstrakt z kokosa, bardzo fajna, godna polecenia odżywka :)
- Garnier Fructis Hydra Liss 72H
- Nivea Long Repair, po tylu zachwytach na waszych blogach spodziewałam się czegoś lepszego, ja się zawiodłam
- Isana krem do ciała masło shea i kokos, pierwszy raz spróbowałam kremowania włosów i jestem zachwycona :]
- Biowax do włosów słabych ze skłonnością do wypadania
Reszta
- olej arganowy
- olej lniany
- moja mieszanka: balsam Seboradin z czarną rzepą+woda pokrzywowa+mix 3 olejków+imbir+cynamon taka wybuchowa mieszanka jako wcierka, zobaczymy co z tego będzie przy dłuższym stosowaniu;)
- jedwab GP
- Joanna serum miód i proteiny mleczne
W lipcu nie podcinałam końcówek, tylko wycinałam pojedyncze rozdwojone końcówki. O wiele bardziej lubię ten sposób niż zwykłe częste podcinanie końców. Jest z tym troche zabawy, ale warto. Olejowałam kilka razy, ale nie tak często jakbym tego chciała. Muszę nad tym popracować.
Muszę przyznać, że postęp widzę. W każde poprzednie lato moje włosy były suche jak sianko, a końcówki w strasznym stanie. Teraz jest dobrze. Końce nie są suche, po dobrym odżywieniu są dociążone, nawilżone i wyglądają bardzo dobrze ;)
To tyle ode mnie. Ciekawa jestem jak wasze włosy spisywały się w lipcu? ;)