sobota, 26 października 2013

Podsumowanie pielęgnacji w październiku.

Witam Was moje kochane ;)
Dziś coś czego dawno tu nie było-włosowa aktualizacja!
Ostatnia aktualizacja ze zdjęciami była w maju więc porównam jak włosy zmieniły się przez ostatnie 5 miesięcy. 

SZAMPONY
1. Schauma kids szampon i odżywka-normalnie bym go nie kupiła ze względu na "odżywka", bo przy moim przyklapie nie potrzebne mi jeszcze większe obciążenie, ale nie miałam wyboru. Okazało się, że to całkiem fajny szampon. Raz użyłam bez odzywki po myciu, włosy były miękkie i miłe w dotyku. Nie zauważyłam, żeby włosy szybciej się przetłuszczały. Jeszcze nie wiem czy daje rade z olejami, ale sprawdze to.
2. Cece Med do włosów tłustych-dostałam od siostry, która stwierdziła, że "zmniejsza przetłuszczanie, ale bardzo wysusza jej włosy". Tego czy zmniejsza przetłuszczanie nie jestem w stanie stwierdzić, bo oczyszczam nim włosy raz na tydzień, ale na pewno świetnie czyści i unosi włosy u nasady. Zawsze przed myciem mocnym szamponem nakładam coś na włosy (olej, odżywka), więc nie zauważyłam wysuszenia. Poza tym fajny skład, dużo ekstraktów. 
3. Radical wzmacniający-kiedyś uratował moje włosy, kiedy straszliwie leciały. Jest ok do oczyszczania.
4. Babydream-na zdj.akurat płyn do kąpieli, bo szampon mi sie skończył, ale płyn używam jako szampon ;) Mój ulubiony ulubieniec!
5. Suchy szampon-fajnie odświeża, przedłuża świeżość włosów, unosi u nasady i nie zostawia białych śladów. I do tego ładnie pachnie :)

ODŻYWKI
1. Gliss Kur Oil Nutritive-fajna odżywka, włosy są po niej błyszczące, dociążone, łatwe do rozczesania. Myślę, że na jednym opakowaniu się nie skończy ;)
2. Nivea long repair-czytając Wasze zachwyty nie mogłam jej nie kupić. U mnie sprawdza się średnio, bardzo średnio.
3. Garnier Ultra Doux-tej odżywki chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Uwielbiam :)

INNE
1. Jedwab GP-już się kiedyś nad nim zachwycałam, teraz zdania nie zmieniam ;)
2. Oliwka BD
3. Olej lniany
4. Nafta kosmetyczna z witaminami-nakładam na 20 minut przed myciem. Efekty świetne :)
5. Marion serum
6. Jantar-no dobra, użyłam może z 3 razy ;)

Zdj. z lampą. Moje włosy wcale tak nie błyszczą ;)
W ciągu tych 5 miesięcy 2 razy podcinałam włosy, więc ubyło ok.4-5cm. Ale i tak jestem zadowolona z długości, bo myślałam, że one wcale nie rosną ;)


niedziela, 20 października 2013

Drobne nowości + tydzień z drożdżami.

Znowu mi sie zbiera kosmetyków. Ach, ale jak widze niektóre oferty to po prostu nie mogę się powstrzymać. Wczoraj odwiedziłam Rossmanna, ale kupiłam tylko płyn do kąpieli BD (jako szampon). Tyle rzeczy chciałam wrzucić do koszyka, ale się okazało, że nie wzięłam portfela i mam tylko kilka zł.
Potem byłam jeszcze w Biedronce z moim kochanym tatusiem, który wcale się nie złości gdy wrzucam te wszystkie "niepotrzebne" rzeczy ;)
Kupiłam tonik micelarny Eveline za 5zł. Uwielbiam go jako tonik do twarzy, nie zmywam nim makijażu. To moja druga buteleczka.
Wzięłam też balsam do włosów BioVital. Firma jest mi obca, ale kosztował jakieś 6zł, więc żal byłoby nie wziąć ;)  Nie używałam go jeszcze, dzisiaj go wypróbuję i zdam wam relacje ;) 


Minął tydzień odkąd zaczęłam pić drożdżowy napój i powiem wam, że jest dobrze, bardzo dobrze :D
Ciesze sie, że sie przełamałam. Już smak drożdży kompletnie mi nie przeszkadza. Dodaję miodu i kakao i jest całkiem smacznie :)

poniedziałek, 14 października 2013

Drożdżowe zapuszczanie :)

Hej :)
 Jak sam tytuł wskazuje zaczynam pić drożdże! A właściwie już zaczęłam. Dziś trzeci dzień mojej kuracji. Jeszcze sie nie poddałam, więc jest dobrze. Ostatnim razem moja przygoda z drożdżami nie trwała długo-dokładnie jeden dzień. Nie wiem co wtedy zrobiłam źle, bo zrobiłam wszystko dokładnie jak teraz, czyli 1/4 kostki zalałam wrzątkiem i poczekałam aż ostygnie, ale tamtym razem skończyło się 3-dniowym bólem brzucha. Nie wiem co mnie podkusiło, żeby znowu spróbować, bo zwykle po takich "wpadkach" rezygnuję ;)
No ale spróbowałam i się bardzo cieszę. Mam nadzieję, że kuracja przyniesie jakieś pozytywne efekty. Najbardziej liczę na te centymetry, bo studniówka za pasem i chciałoby się pochwalić długimi kłaczkami :D

Nie będę się tu rozpisywać o właściwościach drożdży, bo to już się pojawiało na blogach milion razy, powiem tylko jak ja sobie radzę z drożdżowym paskudztwem ;)
A więc biorę 1/4 kostki drożdży piekarskich (później może zwiększe ilość do 1/3 kostki), zalewam wrzącą wodą. Próbowałam z mlekiem, ale wydaje mi się, że w takim połączeniu smak drożdży jest jeszcze bardziej intensywny, a zapach jeszcze gorszy (takie moje odczucia). Mieszam i pozostawiam do wystygnięcia. Ja dodaję miodu, żeby było słodkie i kakao (nie napój kakaowy tylko to prawdziwe kakao), dzięki temu czuje bardziej kakao niż te drożdże.

Macie jakieś inne sposoby na zabicie tego okropnego smaku? ;)