piątek, 17 maja 2013

Wizyta u fryzjera.

Na wstępie chcę wam bardzo podziękować za tyle pomocnych komentarzy pod ostatnim postem. Jeszcze nie podjęłam żadnej decyzji, ale na pewno wasze opinie bardzo mi pomogły. Dziękuję :)

A dziś chciałabym się z wami podzielić moimi wrażeniami z ostatniej wizyty u fryzjera. 
Przyznam szczerze, że ostatni raz u fryzjera byłam ok.4 lata temu. Przez ponad trzy lata można powiedzieć, że włosy stały w miejscu. Długość była identyczna, a nie podcinałam ani raz. Odkąd zaczęłam się interesować stanem moich włosów podcinałam końcówki już z 6 razy, łącznie ścięłam z 10cm włosów. Długość co prawda nadal ta sama, ale przynajmniej wiem, że rosną i że nie łamią się już tak bardzo. Do tej pory podcinała mi końcówki mama nożyczkami "fryzjerskimi" z Rossmanna.

WŁOSY PRZED WIZYTĄ
1.włosy po warkoczu na noc
2.włosy kilka godzin przez wizytą, nie są mokre tylko nie domyłam oleju ;) lekko się pofalowały :)


WRAŻENIA
Przywitały mnie dwie miłe panie. Nie musiałam czekać, od razu mogłam siąść na fotel. Zajęła się mną pani fryzjerka z brzydką fryzurą...jakoś mnie to zniechęciło. Pamiętam tę panią z dzieciństwa, wtedy też zajmowała się moimi włosami, ale wtedy one mnie nie obchodziły. Także była to pani ze sporym doświadczeniem. 
Zaczęło się niezbyt miło. Fryzjerka zamiast delikatnie rozczesać małe kołtunki, zdecydowanymi szybkimi ruchami czesała moje włosy, aż coś zaczęło się we mnie gotować. Chciałam już uciekać...
Samo cięcie przebiegło bardzo sprawnie i widać, że pani znała się na rzeczy :) Po cięciu zajęła się mną stażystka. Widać, że miała mnie gdzieś, bo susząc mi włosy patrzyła na swoje odbicie w lustrze i drugą ręką poprawiała sobie fryzurę. Pani susząc gorącym nawiewem przykładała suszarkę do włosów! A potem przyszło najgorsze. Sposób w jaki stażystka rozczesywała moje włosy był tragiczny. Logiczne, że takie włosy jak moje (suche, po farbowaniu) po suszeniu w taki sposób będą się plątać i będą nieposłuszne. Szarpała mi je i ciągnęła niemal do łez. W oczach miałam świeczki. Jeszcze zapytała czy chcę aby mi je wyprostowała. Prawie wykrzyknęłam, że nie chcę. Wyszłam stamtąd wściekła i znów mam uraz do fryzjerów. Cieszyłam się tylko, że miałam na włosach jeszcze niedomytą warstwę olejku i dużo silikonów na włosach. Może choć odrobinę ochroniło to moje włosy przed katowaniem ich grzebieniem i suszarką. Żałowałam tylko, że nie upomniałam tej pani, ale ja tak nie lubię być dla ludzi niemiła.


WŁOSY PO WIZYCIE
1.kilka godzin po wizycie, takie przyklapnięte strąki, niedomyty olej ;)
2. drugi dzień po myciu(zazwyczaj myję codziennie), po koczku-ślimaku, spuszone :/
3.tu mi się bardzo podobały (poza lewą stroną :/), były bardzo błyszczące, miękkie i nie mogłam przestać ich miziać ;)

Podsumowując, nie skorzystam więcej z usług tego salonu :)

Jutro laminuję włosy po raz trzeci :)

14 komentarzy:

  1. To ostatnie zdjęcie po podcięciu strasznie mi się podoba ^^ Włosy wyglądają niemal jak te piękne i błyszczace ze zdjęc z internetu. Zazdroszczę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj mi też się podobają. Szkoda, że nie wyglądają tak każdego dnia..

      Usuń
  2. brak mi słów, co do zachowania niektórych "fryzjerek" ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. Fryzjerka jeszcze jako tako, ale ta stażystka...myślałam, że mi połowe włosów wyrwie tym ciągnięciem :/

      Usuń
  3. za każdym razem, naprawdę ZA KAŻDYM , spotykam się z takim samym traktowaniem.. wydawać by się mogło, że skoro jesteśmy klientkami to powinny nas nosić na rękach - w końcu na nas zarabiają - a mimo to, czy fryzjerka czy stażystka, zawsze robiła moim włosom wielką krzywdę.. Co do zdjęć to rzeczywiście na 3 zdjęciu wyglądają cudownie , na tym drugim też mi się podobają :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba lepiej zainwestować w profesjonalne nożyczki fryzjerskie niż męczyć się z fryzjerkami :/

      Usuń
  4. Ja jestem zwolenniczką cięcia "na mokro", więc te panie bardzo mnie przeraziły! Szczerze współczuję, sama mam uraz do fryzjerów, a włosy podcina mi mama :) Chociaż nie powiem, końcem czerwca wybieram się po raz pierwszy od daawna do fryzjera (ponoć dobrego :)).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje cięcie też było na mokro ;) Mam nadzieję, że trafisz na lepszą fryzjerkę ;)

      Usuń
  5. Oby teraz było tylko lepiej :) Ja do fryzjera nie chodzę już kawał czasu.. Ale o dziwo, zastanawiam się nad wizytą :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może nie wszystkie fryzjerki takie są, może trafisz na lepszą ;)

      Usuń
  6. Ostatnimi czasy chodziłam do fryzjerów tylko po to, żeby podciąć grzywkę i zdarzało się, że nawet przy takiej błahej sprawie fryzjerki zdążyły mnie to siebie zrazić :/ Za to sporo zaskoczyło mnie również na plus. Większej wizyty sobie nie wyobrażam, zawsze jeśli mi się mi nie wyprostuje włosów (na co nie bardzo mam ochotę...) to wracam z szopą, której nie mogę rozczesać przez parę dni. Naprawdę, niby to profesjonaliści, a w ogóle nie wiedzą jak obchodzić się z kręconymi włosami.

    OdpowiedzUsuń
  7. ja bylam wczoraj sciac wlosy i juz po raz kolejny do tej samej fryzjerki, zawsze robi mi to co chce i scina tyle ile chce 3 cm, to dla niej 3 cm:) mimo,ze tak ci wloski panie potraktowaly, musze powiedziec, ze od razu wygladaja lepiej:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odżyły, bo dawno ich już nie podcinałam :) Ale mogłyby być łagodniej potraktowane :/

      Usuń
  8. Beautiful hair :)

    www.deluxefashionista.com

    OdpowiedzUsuń