Jak co miesiąc stawiam sobie kilka drobnych postanowień. Czasem udaje się dotrzymać, a czasem nie, ale jestem dumna z siebie jeśli chociaż jedną rzecz uda mi się wcielić w życie :)
Czas na rozliczenie się z marcowych postanowień i wyznaczyć sobie nowe cele.
MARZEC
-miałam napisać do D., ale jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności w ten sam dzień gdy już obiecałam sobie, że do niego napiszę otrzymałam od niego wiadomość na fb :) i tak sobie gadamy. Jednak stara "przyjaźń" nie rdzewieje ;) uznajmy postanowienie za wykonane
-miałam zbierać pieniążki, ale nic z tego nie wyszło. W połowie miesiąca miałam już zaoszczędzone ok.20zł, ale nadszedł taki pewien okres w życiu kobiety, a ja w tym czasie mam ciągły niezaspokojony apetyt, więc te zaoszczędzone pieniążki wydałam na słodycze. Potem już nic nie udało mi się zaoszczędzić :( nie jestem z siebie dumna
-nie zapisałam się na korepetycje z matematyki, jestem na siebie za to bardzo zła
-walka z nieśmiałością...hm...trudno to podsumować, ciągle się staram :)
-codzienna porcja 100 brzuszków-szło mi dobrze, ale w połowie miesiąca pojawiła mi się na plecach bardzo boląca ranka (jak się okazało u dermatologa to była opryszczka, nawet nie wiedziałam, że można mieć opryszczkę na plecach) i nie mogłam przez to ćwiczyć, bo sprawiało to ból, ale przez pół miesiąca trzymałam się postanowienia, więc chyba mogę to zaliczyć na plus
-zielona/czerwona herbata-piłam, pod koniec miesiąca ze względu na obniżoną odporność przerzuciłam się na miodek z cytrynką ale to też zdrowe :)
KWIECIEŃ
-codziennie biegać (o ile pogoda na to pozwoli ;))
-jeszcze więcej ćwiczeń na nogi i pupę, po prostu zakochałam się w wyglądzie wyrzeźbionych nóg ;)
-jeszcze więcej ćwiczeń na nogi i pupę, po prostu zakochałam się w wyglądzie wyrzeźbionych nóg ;)
-pić siemię lniane (przyłączyłam się do akcji u Claudii)
-zbierać pieniążki na aparat
-kupić kabel USB, żeby w końcu móc was bombardować zdjęciami :)
-zmusić moją szanowną przyjaciółkę, która jest przewodniczącą szkoły, aby zorganizowała wyjazd na mecz siatkówki. Marzę o zobaczeniu meczu na żywo :D
-kupić kabel USB, żeby w końcu móc was bombardować zdjęciami :)
-zmusić moją szanowną przyjaciółkę, która jest przewodniczącą szkoły, aby zorganizowała wyjazd na mecz siatkówki. Marzę o zobaczeniu meczu na żywo :D
PODSUMOWANIE PIELĘGNACJI MARZEC 2013
Używałam:
-mycie szamponem Babydream, codziennie. Na pewno kupię ponownie.
-do oczyszczania: szampon Alterra granat i aloes, może kupię ponownie, Eva Natura szampon rumiankowy, kupię ponownie.
-odżywka Schauma krem i olejek, świetna, zapach i działanie mnie zachwyciło, na pewno kupię ponownie
-balsam Mrs.Potter`s aloes i jedwab-fajna, bardzo wydajna, na pewno kupię ponownie.
-maska Alterra granat i aloes-jakoś za nią nie przepadam, używam ją przed myciem i wtedy spisuje się bardzo dobrze, ale po myciu zdecydowanie nie. Nie kupię ponownie.
-odżywka Joanna z olejkiem arganowym-dopiero ją testuję, ale co zauważyłam to zdecydowanie ułatwia rozczesywanie (a mam z tym ostatnio duży problem).
-wcierka Barwa woda pokrzywowa, kiedyś już ją używałam (tylko na skalp) i przyśpieszyła porost i pojawiło się mnóstwo babyhair. Stosuję ją ponownie od niedawna, a już widzę dużo nowych maleńkich włosków :) Na pewno kupię ponownie. Trzeba tylko uważać, żeby nie stosować zbyt często i tylko na skalp, żeby nic nie spływało na włosy, bo zawiera alkohol denat. Ja używam 2-3 razy z tygodniu.
-Green Pharmacy olejek łopianowy z olejkiem z drzewa herbacianego, dopiero testuję :)
-GP olejek do masażu neutralny, stosuję go do olejowania włosów, też dopiero testuję :)
-olejek rycynowy, sprawdzony już i bardzo przeze mnie lubiany, na pewno kupię ponownie.
-płukanka z nafty, do letniej wody dodaję 2 krople nafty i moczę w tym włosy przez chwilkę, są po tym miękkie i bardziej błyszczą
-do masek dodawałam: miodu, mąki ziemniaczanej, kakao, gliceryne i olejek rycynowy.
A tu znajdziecie ostatnią aktualizacje włosową i krótkie recenzje kosmetyków >klik<
A tu znajdziecie ostatnią aktualizacje włosową i krótkie recenzje kosmetyków >klik<
Czuję, że pomimo niedawnego podcięcia końcówek moje włosy są już słabe. Za taki stan włosów obwiniam zimę :] Moje kłaczki nie lubią zimy i zimna. Starałam się o nie dbać, ale brak czasu związany z nawałem nauki spowodował, że moja pielęgnacja zubożała, ale poprawię się. Ciągle walcze o centymetry, ale chyba nie wytrzymam długo bez podcięcia smętnych końców. Niestety, przykre skutki uboczne farbowania włosów. Obecnie mam na głowie gigantyczny odrost, ale zapuszczam naturalne! Czasem korci mnie, żeby zafarbować, ale gdy w perspektywie mam comiesięczne farbowanie odrostów i coraz bardziej zniszczone włosy to odechciewa mi się farb. Może jak już wszystkie moje włosy będą w naturalnym kolorze to zdecyduję się na nieszkodliwe farbowanie henną na brąz :) Pożyjemy, zobaczymy :)
A tymczasem życzę wam jeszcze raz radosnych świąt w rodzinnym gronie :)