wtorek, 6 sierpnia 2013

Efekty olejowania twarzy po pierwszym tygodniu.

W ostatnim poście pisałam o moim planie olejowania twarzy. Dziś mija tydzień od pierwszego wysmarowania buzi olejkiem. Dla przypomnienia nie stosuję metody OCM, za dużo z tym roboty, wolę nałożyć olejek na kilka godzin i spokój. Używam w tym celu olejku arganowego. Nie jest on zbyt ciężki, ma dobroczynne działanie na skórę i w dodatku miałam go w swoim asortymencie, więc wybrałam ten :]

Mam mieszaną cerę, tłustą w strefie T (choć dzięki bratkowi już nie tak tłusta jak kiedyś) z dużą skłonnością do zapychania porów i normalną na policzkach. Na nosie, policzkach i brodzie mam wągry, których nie znoszę, gdyby nie one nie malowałabym się. Walczę z nimi, walczę, ale to jak walka z wiatrakami. Czółko usypane mam niefajnymi drobnymi krostkami, to są raczej takie gulki pod skórą (nie umiem tego określić). Nie bolą ani nic, nie są jakoś bardzo widoczne, ale jednak są.

Nakładam olejek arganowy już od tygodnia. Wsmarowuję kilka kropli olejku w oczyszczoną skórę, zostawiam na kilka godzin (3-5h) po czym zmywam żelem Fitomedu z mydlnicą lekarską. 
Efekty takiej pielęgnacji twarzy póki co bardzo mi się podobają. W ostatnim tygodniu nie pojawiła mi się na twarzy ani jedna nowa niespodzianka. Ropne pryszcze (nie mam ich dużo, ale czasem się pojawiają) zniknęły, te "podskórne gulki" na czole wydaje mi się, że powolutku (bardzo powolutku) znikają. Pory są mniejsze z czego się bardzo cieszę, wągry są nieco jaśniejsze i nie są aż tak widoczne. Bałam się, że olejek będzie mnie zapychał (90% wszystkiego co nakładam na twarz mnie zapycha...), ale nic takiego się nie stało. Fajne jest też to, że zaczerwienienia znikają. Skóra jest bardziej promienna. A to dopiero pierwszy tydzień. Mam nadzieję, że efekty będą coraz lepsze i że w końcu będę mogła rzucić w kąt te wszystkie paskudne podkłady i pudry :D Ale nie będę się za bardzo napalać, żeby się nie rozczarować ;)

16 komentarzy:

  1. chyba skorzystam, bo również problem z wągrami mam i strasznie mnie męczą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że samo olejowanie nie wyeliminuje całkowicie tego problemu, ale mnie cieszy nawet to, że wągry są jaśniejsze i troche mniejsze :) To zawsze coś :)

      Usuń
  2. Dobrze, że się sprawdziło.
    Powodzenia w dalszej pielęgnacji ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. muszę spróbować, też mam na czole pełno takich kuleczek, może i mnie by to pomogło :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Napisałaś, że dzięki bratkowi Twoja skóra już nie jest aż tak tłusta, jak go stosowałaś? W formie hydrolatu ;)?
    Anomalia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, po prostu codziennie piję herbatke z bratka. Pisałam o tym tutaj-http://robinsonowa-prowadzi-bloga.blogspot.com/2013/02/herbatka-z-bratka.html
      :)

      Usuń
  5. Cieszę się że chociaż u Ciebie się sprawdził. U mnie właśnie po nim się nasiliły te podskórne gulki :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja nakładam, ale nieregularnie olejek rycynowy i czasami oliwę z oliwek :) To prawda, że efekty są szybko widoczne.

    OdpowiedzUsuń
  7. Łal, zazdroszczę efektów. Ja się zraziłam do olejowania twarzy, ale używałam w tym celu oleju ze słodkich migdałów. Cerę mam trochę podobną do Ciebie- tłusta, z wągrami, na czole"kaszka". Ale u mnie olejowanie się nie spisało. Chyba że to była wina oleju.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja też kładłam kiedyś olejek arganowy na noc, ale dla mnie on tak śmierdzi, że nie mogłam wytrzymać tego i zrezygnowałam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Moja dziewczyna ostatnio bawi się w olejowanie.. Kilka dni temu wylała jakiś olejek w łazience :)

    OdpowiedzUsuń
  10. ja też olejuje twarz, średnio pomaga mi to na wągry a mam ich masę :/ Bardzo serdecznie chciałabym Cię zaprosić na rozdanie na moim blogu, z okazji mojego powrotu na bloggera! Do wygrania duży zestaw kosmetyków Essence! http://lllilian.blogspot.com/2013/07/rozdanie-z-okazji-mojego-powrotu-takze.html
    A wystarczy tylko... jeden komentarz, by wziąć udział. :D

    OdpowiedzUsuń