czwartek, 27 czerwca 2013

Dbam o formę! :)

Jutro zakończenie roku szkolnego. Na tę okazję kupiłam piękną białą bluzkę i czarną rozkloszowaną spódniczkę :) Jakie to czasem cuda można znaleźć na bazarku :) Przymierzając dziesiątki spódnic spostrzegłam w lustrze, że to nie jest to samo ciałko, które widziałam rok temu. Co prawda nie przybrałam na wadze, ale zawsze mogłam pochwalić się jędrną skórą, płaskim brzuchem i umięśnionymi nogami, a teraz co? Zaniedbałam się. No cóż, ostatnie problemy zdrowotne (które na szczęście już minęły) wykluczyły mnie na pewien czas z wykonywania ćwiczeń. Ale teraz już nie ma żadnego usprawiedliwienia i zaczynam walkę o formę! 
Najbardziej zależy mi na brzuchu, ponieważ to właśnie w tej części najbardziej tyję. Niedawno miałam ładnie delikatnie wyrzeźbione mięśnie, a teraz 2 centymetry tłuszczu i totalnie pozbawiona jędrności skóra. Od kilku dni wykonuję ćwiczenia na mięśnie brzucha. Jest to 10 minutowy trening brzucha z Mel B. Robię sobie 3 serie dziennie. Ćwiczenia są bardzo fajne, pierwszego dnia było ciężko, musiałam zatrzymywać filmik, żeby odpocząć, ale dzisiaj (3 lub 4 dzień ćwiczeń) spokojnie daję radę, nadążam :)
Dołożyłam jeszcze ćwiczenia na ręce, bo po ostatniej kontuzji muszę trochę wzmocnić mięśnie.
Niedługo dodam jakieś ćwiczenia na nogi. Rower już włączyłam do mojego planu, dziś przejechałam 6km. Więcej nie dałam rady, bo mocno wiało i zaczęły mnie boleć uszy od zimna :/ Nie znoszę tego uczucia. 
Nie zapominam także o diecie, która właściwie żadną dietą nie jest ;) Polega jedynie na wykluczeniu zbędnego cukru z diety. Zamiast słodzić herbatę dodaję miodku, który jest bardzo zdrowy. Co prawda moje włosy go nie lubią, ale do picia jest wspaniały, z wodą i cytryną smakuje niesamowicie :) I oczywiście staram się ograniczać słodycze. Nie mam z tym wielkich problemów, ale oczywiście jakiś cukierek raz na 2 dni musi być ;)

piątek, 14 czerwca 2013

Bardzo udane laminowanie :)

Został tydzień szkoły. No właściwie dwa, ale jeden można sobie odpuścić ;) Jeszcze tylko muszę pouczyć się z fizyki na kartkówkę, zaliczyć ją na 5, a potem już tylko cieszyć się wolnością ;) Cieszę się, bo wreszcie będę mogła porządnie zadbać o moje włosy.

Tydzień temu laminowałam włosy sposobem, który już dawno chciałam wypróbować na moich włosach, ale ciągle brakowało mi czasu. Był to strzał w dziesiątkę i już zawsze będę laminować moje włosy właśnie tym sposobem! A co to za sposób? 

laminowanie-olej-nawilżenie,
 czyli proteiny-emolienty-humekanty

krok 1
Przed laminowaniem nie oczyszczałam włosów mocnym szamponem. Włosy tylko zmoczyłam wodą. Zrobiłam mieszankę: łyżkę żelatyny zalałam 3 łyżkami gorącej wody, dokładnie wymieszałam i dodałam odżywkę Garnier Ultra Doux karite i awokado w stosunku 1:1 (wzięłam ją, bo jest pewna i sprawdzona, ale jeszcze pokombinuję z innymi odżywkami). Nałożyłam na osuszone ręcznikiem włosy, zawinęłam w folię i ręcznik. Podgrzewałam suszarką przez ok.10 minut. Mieszankę miałam na głowie 45 minut. Zmyłam zwykłą wodą, bez szamponu. Nie miałam problemu ze zmyciem żelatyny.

krok 2
Następnie na włosy nałożyłam olej. Robię to zawsze na mokro. Do miski z ciepłą wodą wlałam trochę olejku arganowego i zamoczyłam włosy. Delikatnie odcisnęłam nadmiar wody, założyłam na włosy czepek foliowy i ręcznik. Olej trzymałam godzinę (w zależności od tego co lubią nasze włosy, moje lubią olejowanie max.2 godziny, więc nigdy nie trzymam oleju dłużej). Olej zmyłam płynem Facelle metodą kubeczkową. 

krok 3
Ostatni krok to maska/odżywka nawilżająca. Ja użyłam ponownie Ultra Doux karite i awokado. Nie miałam akurat żadnej typowo nawilżającej odżywki, więc użyłam tej. Był to dobry wybór, bo lekko otępiałe włosy po myciu stały się miękkie i gładkie :)


Przez kiepską jakość aparatu wyglądać mogą na spuszone, ale zapewniam, że takie nie były. Chyba po raz pierwszy w życiu się nie spuszyły! Niestety musiałam je wysuszyć suszarką, bo było już po północy gdy skończyłam wszystkie te zabiegi, ale i tak byłam bardzo zadowolona z efektu. 

A wy jak laminujecie włosy? ;)


piątek, 7 czerwca 2013

Denko maja.

Dziś pierwszy raz prowadziłam samochód :D Co prawda jeździłam tylko po podwórku do przodu i do tyłu, ale i tak czuję wielką dumę ;) Szło mi całkiem dobrze, myślałam, że będzie gorzej. Niedługo będę mieć jazdy po Radomiu, więc jeśli ktoś tam mieszka to proszę uważać ;)

Po raz pierwszy u mnie na blogu przedstawiam wam zużycia minionego miesiąca. 
Nie jest tego dużo, dosłownie kilka kosmetyków. Nie lubię używać ciągle tego samego, więc ciężko jest mi w krótkim czasie zużyć cały kosmetyk

(po raz kolejny was bardzo przepraszam za jakość, no jeszcze muszę troche poczekać na nowy aparat ;))

1. Maska Alterra granat i aloes. Zachwalana przez wiele osób, u mnie niestety szału nie zrobiła. Moje włosy są bardzo wymagające, więc nie zraźcie się moją negatywną opinią o tej masce. Warto ją wypróbować. Ja nie kupię ponownie.
2. Tonik ogórkowy Ziaja. Obecnie zużywam 3 opakowanie. Uwielbiam ten tonik. Jest bardzo delikatny, nie wysusza, odświeża, dobrze zmywa brud i zanieczyszczenia z twarzy. Mam jeszcze wersję aloesową, ale nie jest tak fajna. Na pewno kupię ponownie.
3. Krem do rąk BeBeauty z bawełną i woskiem pszczelim. Nie ma go już w biedronce, kupiłam go ponad 2 lata temu. Zużyłam go dopiero teraz, ale nie dlatego, że nie przypadł mi do gustu, po prostu nie mam problemów ze skórą rąk, więc rzadko smaruję czymś rączki :) Kremik bardzo fajny, dobrze nawilżał i bardzo fajnie pachniał. Ale gdyby był dostępny w ofercie to nie kupiłabym go ponownie.
4. Żel pod prysznic Johnsons. Nie mam żadnych problemów ze skórą, więc nic mnie nigdy nie wysusza, nie podrażnia, więc szczerze mówiąc w żelach zwracam uwagę tylko na zapach. Ten był całkiem fajny, przyjemny i orzeźwiający. Nie kupię ponownie, bo nie był to mój ulubiony zapach ;)
5. Dezodorant w kulce Avon Little Black Dress. Kocham ten zapach, jest nieziemski. Dezodorant chronił średnio, nie sprawdzał się w sytuacjach stresowych lub gdy temperatura była wysoka. Nie kupię ponownie. Natomiast perfumy z tej serii na pewno kiedyś jeszcze kupię :)
6. Płyn micelarny Ziaja. Początkowo radził sobie świetnie, ale gdy zmieniłam tusz było już znacznie gorzej, zamiast zmywać, rozmazywał. Nie kupię ponownie.
7. Tabletki Vitalsss. Zapewne jak większość z was zakupiłam je razem z masażerem głównie ze względu na masażer. Ciężko mi jest o nich powiedzieć cokolwiek, bo po miesiącu stosowania suplementu nie ma co spodziewać się piorunujących efektów. Samych tabletek nie kupiłabym
8. Próbka kremu do twarzy na dzień Loreal. Ze względu na parafinę wysoko w składzie nie odważyłam się go nałożyć na twarz, więc zużyłam na rączki :) I bez szału. Nie kupiłabym.

Jak widać większość kosmetyków jest na czerwono. Na szczęście nie jest tak, że trafiam na same złe kosmetyki czy dlatego, że jestem aż tak wymagająca, po prostu zdecydowałam, że będę zużywać kosmetyki, które już bardzo długo zalegają na mojej półce, a której nie wywarły dużego wrażenia. Niektóre z tych kosmetyków nie są złe, ale lubię testować nowe, tylko dlatego nie kupię ich ponownie.
Jedno jest pewne, tonik z Ziaji jest świetny ;)

niedziela, 2 czerwca 2013

Liebster Award ;)

Marcepanka zaprosiła mnie do zabawy, więc odpowiem na kilka jej pytań ;)

Dlaczego założyłaś bloga?
Właściwie ciężko mi odpowiedzieć wprost, bo złożyło się na to kilka czynników. Najważniejsze to oczywiście motywacja w "hodowaniu" włosów ;) Od zawsze prowadzę internetowe pamiętniki, w tym czasie nie miałam żadnego, więc stęskniona za blogowaniem założyłam swoją stronę, pretekstem były oczywiście włosy :)

Na jaki kolor najczęściej malujesz paznokcie?
Nie przepadam za kolorowymi pazurkami. Niemal zawsze mam paznokcie umalowane delikatnym beżem. Czasem na czerwono, ale rzadko. Jeśli kolorowe paznokcie to tylko jakieś bajeczne wzorki jak tutaj. Ale do tego trzeba mieć talent ;)

Twoje ulubione danie?
Nie mam chyba jednego ulubionego. Jestem strasznym żarłokiem :D Ale lubię np. kurczaka z ananasem i ryżem, a z tych niezdrowych to frytki z serem i sosem czosnkowym. A moim ostatnim hitem jest sałatka z tuńczykiem, czerwoną fasolą i z czymś tam jeszcze ;)

Gdzie byś najchętniej pojechała gdyby nie ograniczały cię pieniądze?
Chyba jeździłabym po całym świecie na mecze siatkówki ;) 

Jaki jest twój ulubiony sklep?
Ciężko powiedzieć, bo właściwie we wszystkich sklepach jest to samo. Ale jakbym miała wybrać jeden najfajniejszy to byłby to Stradivarius. Nie mam wiele ciuchów z tego sklepu co prawda, no ale nawet fajne tam są ubrania ;)

Ulubiona bajka z dzieciństwa?
Nie wybiorę jednej, bo pozostałe by sie pogniewały ;) Wymienię kilka: Muminki, Gumisie, Tabaluga, Tom i Jerry, Dragonball Z no i Pokemony ;D

Jakie są twoje ulubione blogi?
Wymienione w lewym pasku bloga ;)

Jaką książkę ostatnio przeczytałaś?
Ostatnio przeczytałam "Lalkę" Prusa. Nadrobię w wakacje książkowe braki ;)

Ulubiony element garderoby?
Spódniczka.

3 cechy, które denerwują cię u innych?
-brak samokrytyki, jak również zbytnia krytyka w stosunku do siebie
-nadmierne gadulstwo
-odbieranie wszystkiego na serio

3 cechy, które ci imponują u innych?
-bezwzględna szczerość
-zaradność i samodzielność
-ambicja i wytrwałość w dążeniu do celu

Moje pytania:
O czy marzyłaś będąc dzieckiem?
O czym marzysz teraz?
Film, który najbardziej zapadł ci w pamięć
Ulubiony aktor
Jaki sport lubisz najbardziej?
Co sprawia, że czujesz się szczęśliwa?
Co najczęściej jesz na śniadanie?
Ulubiona piosenka
Co najbardziej w sobie lubisz?
Wymarzona długość włosów
Ulubiony cytat

Do zabawy nominuję każdego kto ma ochotę odpowiedzieć na moje pytania ;)